Radość poprzeplatana niepokojem..
Tęsknota pojawiająca się nagle znikąd w środku dnia lub nocy ustępująca po chwili uczuciu bliskości..
Up&down.. Sinusoida..
Nie do ogarnięcia ogrom odczuć ..
Pewność ,że się uda na zmianę z pokorą ,że niczego nigdy nie można być pewnym..
Odwaga i strach ..
Wiara i zwątpienie..
Zaufanie i blizny starych ran.
Kocioł emocji nieustannie podgrzewany każdą wiadomością lub chwilą rozmowy..spojrzeniem na zdjęcie, wspomnieniem zapachu włosów , myślą o kolejnym spotkaniu..
Myślą o ostatnim spotkaniu..
Myślą o pierwszym spotkaniu…
Myślą po przebudzeniu i myślą przed snem..
Myślą wypływającą z rozumu , myślą krążącą w sercu..
Myślą uśpioną przez długie 15 lat podróżującą ,włóczącą się po wszechświecie , zagubioną, utraconą…
..i nagle spada na Nas z przeolbrzymią mocą, w tym samym momencie , w tej samej chwili, jednocześnie , z oślepiającym błyskiem eksplodującej gwiezdnej materii , ale jak?!
Jeszcze wczoraj niewyobrażalne a dziś powróciło tak naturalnie..
Powróciło? Może raczej nigdy tak naprawdę nie odeszło .
…Indukcja od pierwszego zamienionego zdania, coś tli się niepewnie ,wzmaga ilekroć krzyżujemy wzrok , delikatnie trawi coraz bardziej nas i wszystko wokół ,a kiedy w końcu wybucha zaczyna płonąć już na dobre.
Bez opamiętania, intensywnie , kolejne lata.
Traci impet po czym znów się pojawia.Rozpala, grzeje, napędza, pochłania, daje ciepło, radość i nadzieje..
…i nagle gubimy się .. może nie z dnia na dzień ale stosunkowo szybko w porównaniu do wszystkiego innego . Do tych kilQ lat wstecz, do tego wszystkiego co ta naiwna, szczera, prawdziwa miłość zdążyła już wypracować… Wszystko obraca się na przeciwległy biegun, staje się odwrotnością,ogień ustępuje i nie ma już co zbierać…Ktoś mi Ciebie zabiera.. Pozostaje pożoga , zgliszcza,rozpacz, ból i strata..Nie mogę się pozbierać..
Moje serce będzie jeszcze krwawić długo..
W zasadzie nigdy nie przestaje. Kilka plastrów może sprawia ,że na białej koszuli nie można było dostrzec czerwonych plam, ale już nigdy z nikim nie było później to samo..
Wtedy się poparzyliśmy.. Oboje . Mocno… na lata. .
Tylko prawda jest taka, że ten ogień nigdy nie ustąpił!
Nie zdołały go ugasić ani ciężkie łzy kiedy już było
za późno o tych kilka zdarzeń czy słów,
nie przestał sie palić również wówczas kiedy spadło ( co sie mogło wydawać -a błędnie!) zbyt wiele by się cofnąć, wrócić, pozostać..
Wtedy straciliśmy z oczu samych siebie.
A kiedy przestaliśmy jeszcze w te oczy sobie patrzeć,dociekać,rozpalać.. to przestaliśmy pragnąć, marzyć i chcieć..
Ale już nigdy więcej.
Tylko już nie odchodź ..
Eu te amo